poniedziałek, 11 czerwca 2018

Książę w Sanatorium dzień 3




Zanim zacznę kolejny dzień to poinformuję was, że wczoraj troszkę się pokręciłem po „mieście” pogadałem z innymi kuracjuszami i dowiedziałem się, że wczoraj przyjechał jakiś facet do sanatorium  z problemem z barkiem, nie rozmawiałem z nim i nie wiem co miał dokładnie popsute. Ten jegomość  jechał pociągiem z daleka i postanowił sobie umilić podróż, więc najebał  się podczas podróży jak przysłowiowa świnia.  Zarejestrował się w sanatorium, wchodził po schodach i się, że tak kolokwialnie  powiem wypierdolił. Uszkodził sobie drugi bark, zorientowali się, że jest pijany i w nagrodę pierwszego dnia wyrzucili go z sanatorium. Żeby było mu weselej to musi opłacić cały okres jaki miał tu przebywać, wyżywienie, noclegi i zabiegi. Lekko licząc między 8-10 tysięcy.  Może brzmi to dziwacznie, że musi to opłacić, ale ZUS  na jego miejsce nie może nikogo innego przysłać i mamy niewykorzystane posiłki, pokój i zabiegi.
Mamy kolejny dzień, jak się okazuję tu nie można pospać dłużej bo pokój jest dosyć mały i jak mój współlokator wstaję to jest minimalna szansa, że ja się nie obudzę. Oczywiście obudziłem się ,spoglądam na zegarek i mamy 6-55. Czujecie to? 6.55.. Nie wiem kto o tej godzinie wstaję, na pewno nie normalni ludzie.. Mimo, że otworzyłem oczy to wcale nie oznacza, że miałem zamiar iść na śniadanie, wolałem poleżeć i poprosiłem kolegę aby przyniósł mi chleb to później zrobię sobie kanapki. Po śniadaniu zaczynałem ćwiczenia na których z polecenia lekarzy miałem nie ćwiczyć. Przyszedłem i poinformowałem panią fizjoterapeutkę, że nie mogę ćwiczyć i oczywiście zrozumiała to. Posiedzieliśmy sobie 20 minut, pogadaliśmy i poszedłem do pokoju. Tak właśnie wyglądają moje ćwiczenia. Dziś jeszcze 3 razy mam takie ćwiczenia.  Pewnie męska część moich czytelników, a przede wszystkim Piotr B zastanawia się czy fizjoterapeutki są ładne. Drogi Piotrze, fizjoterapeutki są stare i brzydkie a jak do mnie mówią to odwracam wzrok. Oczywiście nie mówię tego dlatego, że moja żona czyta tego bloga, wcale nie dlategoJ  Posiedziałem w pokoju i postanowiłem wypożyczyć ze współlokatorem telewizor. Wiem, że inwestycja spora, ale trzeba się też pokazać na początku w sanatorium, że jest się przy kasie.  Przed obiadem miałem kolejne ćwiczenia i przebiegały tak samo jak wcześniejsze, więc jak widzicie rehabilitacja idzie pełna parą. Na obiad był schabowy, ziemniaki, zasmażana kapusta i kompot. Jestem na ten moment zachwycony tutejszymi posiłkami. Ze względu na wcześniejsze doświadczenia myślałem, że jedzenie będzie paskudne i będzie go mało a tu taka niespodzianka. Jedynym problemem jeśli chodzi o jedzenie, to pory w których je podają.  Po obiedzie wyszedłem i pogadałem troszkę z koleżankami ze stolika, jedna powiedziała, że mam siwe włosy i nie ukrywam, że mnie tym wkurwiła. Później co prawda powiedziała, że mi pasuje i wyglądam jak młody Clooney, ale nie uwierzyłem.  Niech ma lepiej oczy wokół głowy bo ktoś może jej ukraść kule. Nawet w sanatorium człowieka obrażają.  Podczas jednego „zabiegu” pani fizjoterapeutką dała mi ulotkę z „Biesiadowa” i powiedziała, że dowóz kosztuję 5 zeta, więc może któregoś dnia będzie grana jakaś pizza. Dzisiaj wieczorem jak wspominałem jest wieczorek zapoznawczy. U mnie na spokojnie, ale mam nadzieję, że ktoś poszaleje i będzie co opisać. Myślę, że już dziś zaczną się kształtować nowe związki, a czy wytrzymają dłużej niż do końca sanatorium to zobaczymy.  Coś czuję, że to taka krótkoterminowa miłość, ale z tego co słyszałem to ostatnio ktoś tu się oświadczył więc .. można?  Może się zdarzyć, że będę sam na wieczerzy bo spora ekipa pojechała na basen, niestety nie ma na miejscu i muszą dowozić 25 km.  Ja chyba w swoich zabiegach też mam raz basen, więc może wydarzy się coś ciekawego.
Mamy godzinę 17 i jestem już po kolacji.  Kolacyjka była raczej skromna, ale ukradłem 5 kawałków chleba żeby potem zrobić sobie coś do jedzenia. Na kolacji było sporo żartów, ale wszystkie  kurwa tak wysublimowane, że chyba jako jedyny nie zrozumiałem żadnego. W żartach błyszczał Zenek, to jest ten gość co się do wszystkiego przypierdala. Mam wrażenie, że to jest typ gościa, którego nikt nie lubił w szkole i teraz próbuje zabłysnąć w życiu, ale co ja tam mogę wiedzieć. Mnie też nikt nie lubiłJ  Leżę w pokoju wyszykowany już na imprezę, wypachniony najlepszym dezodorantem, jeszcze mógłbym się ogolić, ale maszynka elektryczna wpadła mi dzisiaj do kibla (dlaczego tylko mnie takie rzeczy spotykają) i troszkę działa a troszkę nie. Można  powiedzieć, że jednak bardziej nie działa.  Czekając na imprezę do mojego pokoju wszedł jakiś gość jak do siebie. Patrzy na mnie, ja na niego i pyta się mnie co ja robię na jego łóżku. Patrzę na niego jak na pojebanego dalej się nie odzywając aż w końcu zorientował się, że pomylił pokoje.  Poleżałem trochę i wyszedłem na wieczorek zapoznawczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz